Zobacz fotorelację ze spływu kajakowego
29 lipca 2013
W sobotę, 27 lipca odbył się spływ kajakowy organizowany przez Integracyjne Centrum Sportu i Rekreacji. Trudną, sześciokilometrową trasę pokonały 84 osoby. Imprezę zakończył piknik i grill pod Józefovią.
Choć trudno sobie wyobrazić lepszą pogodę na spływ kajakowy, to w punkcie zbiórki przed ICSiR nie pojawiło się 20 zapisanych osób.
Dlatego warto przyjść na miejsce zbiórki imprezy nawet, gdy nie ma już oficjalnie miejsc. Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że ktoś z listy się nie pojawi – radzi Piotr Gąszcz, wicedyrektor ICSiR.
Na miejscu czekały na uczestników dwa autokary, które przetransportowały ich na przystań przy byłym ośrodku "Rudka". Po krótkim instruktażu z bezpieczeństwa na wodzie można było wskoczyć do kajaków i rozkoszować się słońcem, wodą, pięknymi widokami i towarzystwem dzikich kaczek tuż nieopodal burty.
Pokonanie sześciokilometrowej trasy zajęło uczestnikom blisko trzy godziny. I nie było wcale łatwo. Kajakarze musieli zmierzyć się z powalonymi przez bobry drzewami, karpami i mieliznami. Nie obyło się więc bez przeniosek. Na mecie przy stadionie Józefovii nadwątlone siły ratowały kiełbaski ufundowane przez ICSIR. Dla sporej części uczestników była to okazja do pierwszej wizyty w nowej Józefovii.
Choć trudno sobie wyobrazić lepszą pogodę na spływ kajakowy, to w punkcie zbiórki przed ICSiR nie pojawiło się 20 zapisanych osób.
Dlatego warto przyjść na miejsce zbiórki imprezy nawet, gdy nie ma już oficjalnie miejsc. Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że ktoś z listy się nie pojawi – radzi Piotr Gąszcz, wicedyrektor ICSiR.
Na miejscu czekały na uczestników dwa autokary, które przetransportowały ich na przystań przy byłym ośrodku "Rudka". Po krótkim instruktażu z bezpieczeństwa na wodzie można było wskoczyć do kajaków i rozkoszować się słońcem, wodą, pięknymi widokami i towarzystwem dzikich kaczek tuż nieopodal burty.
Pokonanie sześciokilometrowej trasy zajęło uczestnikom blisko trzy godziny. I nie było wcale łatwo. Kajakarze musieli zmierzyć się z powalonymi przez bobry drzewami, karpami i mieliznami. Nie obyło się więc bez przeniosek. Na mecie przy stadionie Józefovii nadwątlone siły ratowały kiełbaski ufundowane przez ICSIR. Dla sporej części uczestników była to okazja do pierwszej wizyty w nowej Józefovii.